O chorobie corki dowiedzielismy sie w chwili gdy miala 18 miesiecy.
Nie wiedzac gdzie szukac pomocy, zupelnie przypadkowo trafilismy na metode Glena Domana.
Najblizszy osrodek rehabilitacyjnystosujacy ta metode znajdowal sie w Toruniu.
Na podstawie uzyskanych tam informacji rehabilitacje prowadzilismy w domu.
Dalsza rehabilitacje realizowalismy w Szpitalu Akademii Medycznej w Bydgoszczy.
Kasia korzystala tam z basenu, hydromasazu, lasera i magnetostymulacji.
Kolejnym osrodkiem rehabilitacyjnym Kasi byl DPS "Sloneczko" w Bydgoszczy.
Tam Kasia miala zajecia w doskonale wyposazonej sali doswiadczenia swiata,
w basenie, wirowkach i na sali gimnastycznej.
Kolejne etapy rehabilitacji Kasi to przedszkole i szkola specjalna.
Obecnie Kasia jest dobrze usprawniona fizycznie. Zaczyna nawet biegac.
Widac wyraznie, ze trzeba by stworzyc jej jakis nowy tor przeszkod.
Kasia lubi przechodzic przez rozne duze przedmioty.
Mowy nam sie nie udalo uzyskac. Mielismy co prawda dwie sytuacje w ktorych wydawalo sie,
ze mowa sie rozwinie, ale wszystko skonczylo sie na nadziei.
To dla Kasi sprowadziliśmy pierwszego rasowego pieska.
Dogoterapia jest fajna, ale w przypadku dzieci z zespołem Angelmana trzeba być ostrożnym.
Przynajmniej dopóki mały Aniołek nie przerosnie rozmiarami czworonożnego przyjaciela.
Kasia dlugo bała sie naszej pierwszej labradorki.
Zachowywała sie tak jakby bała się, że pies spowoduje jej upadek przez popchnie lub potręcenie.
Uzyskanie prawidlowej relacji miedzy Kasia a zwierzakiem powstalo dopiero po 4-rech latach.
Pisze to wszystko, by powiedzieć innym rodzicom, ze pies na zajeciach dogoterapeutycznych to co innego niż pies w domu.
Pochopne kupowanie psa dla chorego dziecka, zwłaszcza małego, może stworzyć więcej kłopotu niż pożytku.
Taka decyzja powinna poparta być konsultacja z osobami znającymi dziecko (psycholog, pedagog, rehabilitant)
oraz z kimś z towarzystwa kynoterapeutycznego. Psa nie kupuje się na próbę.
Zakup psa dla chorego dziecka to bardzo, bardzo poważna decyzja.
Piszę to, mimo że jestem hodowcą psów.